
Dlaczego zostałam/em mediatorem?
Jestem adwokatem i codziennie obserwuję jak wyglądają postępowania sądowe w sprawach rodzinnych. Często, z uwagi na różne czynniki, są długotrwałe, kosztowne i bardzo emocjonalne dla stron. Mediacja i bycie mediatorem pozwala wyjść poza sztywne ramy postępowania i spróbować maksymalnie zaspokoić interesy obu stron. Ponadto jest to znacznie tańsze i szybsze rozwiązanie niż postępowanie sądowe. Zawsze najgorsza ugoda, ale wypracowana samodzielnie przez strony, jest lepsza niż najlepszy wyrok sądowy. Mediatorem zostałam, bo mediacja jest inną drogą załatwienia sporu, niż wyrok albo postanowienie sądu.
Anna Gręda-Adamczyk, adwokat, mediator
Zostałam mediatorem dzięki komuś, kto przypadkiem dowiedział się o istnieniu takiego zawodu. I było to dla mnie olśnienie. Wreszcie miałam w ręku konkretne narzędzie, dzięki któremu mogłam pozytywnie wpływać na życie innych ludzi. Szczególnie bliska była mi i jest nadal sytuacja, w której dzięki mojej pomocy zmienia się na lepsze życie dzieci. Łączę wiedzę psychologa, edukatora i mediatora i wiem, że dzięki temu skonfliktowani ludzie mogą sami zacząć rozwiązywać konflikt. Świadomość, że realnie pomagam w trudnej sytuacji jest i była dla mnie wielką satysfakcją. Od zawsze traktowałam konflikt jako zupełnie niepotrzebną stratę energii w dłuższej perspektywie, ale gdy zostałam mediatorem – doceniłam jego energię, która pozwala mi uczyć ludzi, jak zacząć nowe życie. Zostałam mediatorem, aby burzyć mury między ludźmi i to się naprawdę dzieje.
To trudne zadanie, ale korzyści są nie do przecenienia. To dla mnie zawód, który jest ciągłym wyzwaniem i nieustanną nauką i satysfakcją.
Magdalena Morawska, psycholog, mediator
Mediatorką chciałam zostać pod wpływem wcześniejszych doświadczeń zawodowych. Szczególnie tych związanych z pracą na wielkich i kosztownych budowach infrastrukturalnych. Impasy w rozmowach pomiędzy stronami realizującymi te kontrakty powodowały opóźnienia realizacji i straty finansowe. Uważałam, że miękkie umiejętności, jakie ma mediator, będą korzystne na pozycji Administratora Kontraktu. Uważam również, że mediacja w kontraktach budowlanych jest doskonałym i oszczędnym sposobem rozwiązywania sporów.
Anna Fonferko, mgr inż., pedagożka akademicka, mediatorka
Jako radca prawny największą satysfakcję zawodową czerpię, gdy mój klient uwikłany w spór, kończy go szybko i po swojej myśli. Nie ma jednej magicznej metody, pozwalającej na osiągnięcie takiego rezultatu, jednak są narzędzia mniej lub bardziej efektywne. W mojej ocenie, jednym z najskuteczniejszych jest mediacja, która bazuje na słuchaniu oraz poznaniu rzeczywistych potrzeb obu stron konfliktu. Początkowo to narzędzie wykorzystywałem wyłącznie jako reprezentant jednej ze stron sporu. Po kilku latach i licznych namowach profesjonalnych mediatorów zdecydowałem się sam podjąć roli mediatora, głównie w sprawach gospodarczych i pracowniczych. Nie żałuję. Wykonywanie tego zawodu to wielka odpowiedzialność, ale i satysfakcja, szczególnie gdy zwaśnione strony wspólnie znajdują wyjście z patowej sytuacji.
Paweł Glonek, radca prawny, mediator
Dlaczego zostałam mediatorem? Zastanawiałam się nad tym wielokrotnie. Zaczęło się od przeczytania informacji o szkoleniu organizowanym dla przyszłych mediatorów. Wiedziałam, czym jest mediacja, dlatego od razu pomyślałam – to nie dla mnie. Po kilku dniach ponownie trafiłam na to samo ogłoszenie na facebooku. Trochę znudzona rutyną dotychczasowej pracy pomyślałam, a może jednak…
Zająć się czymś absolutnie przeciwnym swoim – nazwę to – „warunkom psychicznym” jest sporym wyzwaniem. I właściwie to mnie wtedy pociągało. Wiedziałam, że dobrze się czuję jako negocjator i mam w tej roli pewne sukcesy, ale mediacja? Nie narzucać swojego zdania, nie wskazywać najlepszych rozwiązań, ba, nawet nie sugerować, która ze skonfliktowanych stron ma rację? Jakie to trudne!
Jestem naprawdę dumna, że udało mi się! Już w czasie podstawowego szkolenia widziałam, że podjęłam słuszną decyzję. Potwierdziły to zresztą późniejsze doświadczenia w prowadzeniu mediacji. Jeśli dwie skonfliktowane strony, które na początku nie mogą nawiązać kontaktu nawet wzrokowego, po 2, 3 spotkaniach spokojnie rozmawiają, ostatecznie zawierają ugodę, każda w poczuciu odniesionego zwycięstwa w sporze, to dla mnie ogromna satysfakcja. Nie chcę być patetyczna, ale uważam, że społeczne znaczenie mediacji, to wartość nie do przecenienia.
Dziś, będąc mediatorem z kilkuletnim stażem, wpisanym na listę stałych mediatorów prowadzoną przez Prezesa Sądu Okręgowego w Łodzi, mogę stwierdzić, że jednak wciąż niedoceniana.
Wanda Kowalska, mediator
Mediatorem zostałam z ciekawości. Mediacja, której mnie wtedy uczono miała umożliwić zadośćuczynienie ofierze przez sprawcę czynu karalnego, potem uczyłam się, jak w drodze mediacji szukać rozwiązań w konfliktach rodzinnych. Miałam już wtedy za sobą liczne zawodowe doświadczenia w różnego rodzaju formach komunikacji interpersonalnej i mogłam sobie te rodzaje komunikacji porównać. I wiem, że mediacja jest mi najbliższa. Bo mediacja, jako metoda rozwiązywania konfliktów jest formą komunikowania opartego na szacunku do drugiego człowieka, uznania jego podmiotowości i prawa do samostanowienia, na ciekawości jego świata i zgody na dzielące nas różnice. Mediacja jest działaniem w teraźniejszości, aby budować dobrą przyszłość. Nie rozdziera szat, nie grzebie w przeszłości i nie antagonizuje. Rozwiązuje problemy, czerpiąc z zasobów, jakie posiadamy, by tworzyć przyszłość dostosowaną do naszych potrzeb.
Marzena Korzeniewska, socjolożka, mediatorka
Wiele osób wyobraża sobie, że sąd jest miejscem, w którym zostanie im przyznana racja. Tak po prostu – czują, że mają rację i szukają potwierdzenia. Oczywiście są sprawy, które muszą być załatwiane przed sądem, ale doświadczenie pokazuje, że nie wszystkie sprawy, które trafiają na wokandę znalazły się we właściwym miejscu. Jeśli zawodzi komunikacja, jeśli zabrakło rozmowy, to żaden sędzia nie naprawi niczego wyrokiem. Ludzie wiedzą wiele o sądach i o prawie, ale często to wiedza powierzchowna lub niewiele mająca wspólnego z rzeczywistością, zaś więcej ze scenariuszami telenoweli. Rodzi to rozczarowania i dodatkowe stresy – zapadają wyroki, które regulują kwestie prawne, ale problem między ludźmi pozostaje i bardzo często nabrzmiewa dalej. Zaczyna się kołowrót odwołań i nowych spraw albo konflikt niszczący relacje trwa przez lata. Mediacja w takich sprawach jawi się jako ciekawa alternatywa – można zaproponować zupełnie inne podejście do rozwiązania sprawy, mniej formalne, nie nastawione na poszukiwanie dowodów, lecz na wzajemne wyjaśnienia w czym leży problem i czy można go rozwiązać bez długich procesów. Mediacja bywa także pewnego rodzaju wytchnieniem dla prawników, bo można skupić się na rozwiązaniach prawnych w ugodzie, a nie na walce, która często nie ma żadnego sensu.
Agnieszka Grzesiek, radca prawny, mediator