Ładowanie…

MEDIACYJNE KONTEKSTY

Jak mediatorzy widzą świat i gdzie dostrzegają mediację?
Skąd czerpią inspiracje do doskonalenia swego warsztatu?
Dowiedz się więcej

Dlaczego ugoda wypracowana w mediacji działa w życiu?

Sądy są potrzebne. Były i będą potrzebne. Mediatorzy są potrzebni. Byli i będą potrzebni. Jesteśmy dalecy od rzucania nośnych haseł, czarowania lub zaklinania rzeczywistości. Nie mamy zamiaru głosić kontrowersyjnych opinii, których nie przemyślimy i precyzyjnie nie uzasadnimy. Dlatego nie chcemy twierdzić, że „prawie każda sprawa może być załatwiona inaczej, niż w drodze sądowej”. Chcemy natomiast pokazywać, że wiele spraw nie musi lub nawet nie powinno trafiać do sądów. I nie dlatego, że „sądy są złe”, lecz dlatego, że w wielu przypadkach są lepsze rozwiązania niż wyrok.

Nie chcemy pisać o sprawach oczywistych, kiedy na przykład trzeba przymusić dłużnika do zapłaty faktury w drodze w sądowej i nie ma pola do negocjacji lub mediacji. Czasem prawnie nie ma innej drogi niż sądowa – jak na przykład rozwiązanie małżeństwa przez orzeczenie rozwodu czy ustalenie pochodzenia dziecka muszą nastąpić przed sądem.

Z doświadczenia życiowego wynika, że ludzie decydując się na sprawę w sądzie liczą, że sąd wyda wyrok, w którym przyzna im rację w zaistniałym konflikcie. Wiele jednak spraw, które trafiają do sądu mogłoby być rozwiązanych poprzez właściwą komunikację i wspólne uzgodnienia stron. Wtedy dobrym rozwiązaniem jest mediacja i zawarcie ugody przed mediatorem.

Ugoda jest końcowym rezultatem postępowania mediacyjnego, lecz nie należy zakładać, że w każdym przypadku jest możliwe jej zawarcie i to po jednym posiedzeniu mediacyjnym. Jej wypracowaniu towarzyszą silne emocje i zdarza się, że poprzedzają ją trudne i wymagające rozmowy, negocjacje, przedstawianie i modyfikowanie wielu propozycji. Jak w wielu innych życiowych sytuacjach, mediacja to ciężka praca – nie tylko mediatora. Trzeba się postarać i zmęczyć, by osiągnąć cel. W zamian można liczyć na satysfakcję i poczucie własności stworzonego rozwiązania. Inaczej patrzy się na wszystko, co wymagało wysiłku i co jest nasze, co odbieramy jako własny sukces. Zakończenie mediacji ugodą, na której treść miało się wpływ ma więc ogromny walor psychologiczny. Znacznie rzadziej lub wcale nie wraca się zakończonego ugodą sporu, łatwiej jest ułożyć sobie dalszą relację i funkcjonować w sposób bezkonfliktowy. Rodzi się poczucie satysfakcji z wykonanej pracy i osiągniętego porozumienia oraz poczucie odpowiedzialności za wykonanie przyjętych zobowiązań – które nie zostały przez nikogo narzucone, ani wymuszone.

Prawnicy powiedzą, że z punktu widzenia prawa cywilnego materialnego ugoda jest umową, mocą której strony czynią sobie wzajemnie ustępstwa. Celem ugody jest usunięcie niepewności co do roszczeń wynikających z łączącego ich stosunku prawnego lub uchylenia istniejącego lub mogącego powstać w przyszłości sporu. Prawnicy podkreślą, że o kwalifikacji czynności prawnej jako ugody nie decydują ustępstwa, jakie strony czynią sobie wzajemnie w zakresie istniejącego między nimi stosunku prawnego, odniesione do rzeczywistej, obiektywnie ustalonej treści tego stosunku, lecz ustępstwa jakie strony czynią sobie wzajemnie w porównaniu do rozumienia przez każdą z nich treści stosunku prawnego i przekonania o rodzaju oraz wielkości roszczeń z niego wynikających. Prawnicy nie skupiają się, jak widać, na emocjach, pragnieniach, potrzebach. To nie ich zadanie. Ale pokazują inne ważne aspekty ugody. Po pierwsze ugoda to umowa – czyli coś, na co strony się godzą, umawiają się, okazują swą wolę – do nich należą decyzje. Po drugie – ugoda to wzajemne ustępstwa, które mają usunąć niepewność i zabezpieczyć przed sporem – teraz i w przyszłości. Jasno widać, że dla prawników ugoda powinna zmierzać do uporządkowania spraw, ich wyjaśnienia i zamknięcia. Po trzecie ustępstwa w ugodzie wynikają z subiektywnego rozumienia i przekonania – czyli czegoś własnego, a nie narzuconego.

Warto przyjąć do wiadomości fakt, który gubi się czasem, kiedy skupiamy się na dążeniu do wypracowania ugody – bardzo często sam proces mediacji ma znaczenie. Droga do celu bywa tak samo ważna jak sam cel. W wielu przypadkach mediacja jest pierwszą okazją dla ludzi, kiedy są w stanie zacząć ze sobą rozmawiać, tłumaczyć dlaczego zajmują takie, a nie inne stanowisko, kiedy mogą w nieskrępowany sposób wyrazić swoje potrzeby. Uczestniczenie w posiedzeniach mediacyjnych to wysiłek, który może okazać się w ostatecznym rozrachunku znacznie bardziej korzystny, niż wdanie się w sformalizowany proces sądowy.

Mediatorzy często tłumaczą stronom, że ugoda przed mediatorem realizuje zasadę „Osiągam nie to czego oczekiwałem, ale to na co się godzę, aby zakończyć konflikt”.

 „Osiągam” – czyli nic nie jest dane ani narzucone.

„Godzę się” czyli oceniam, wybieram i podejmuję decyzję, co do której jestem przekonany, która jest satysfakcjonująca. Być może nie w 100%, ale powiedzmy sobie szczerze – kiedy w życiu udaje się być tak znakomitym, by nie było miejsca na żadne ograniczenia czy ustępstwa?

Niezależnie od profesji mediatora widać punkty styczne w rozumieniu pojęcia ugody mediacyjnej – ugoda to własne, wypracowane, przemyślane i akceptowane porozumienie, służące rozwiązaniu konfliktu, dające szansę na lepszą przyszłość, za które bez przymusu i świadomie bierze się odpowiedzialność.

W dalszych wpisach na blogu będziemy poruszać szczegółowe aspekty związane z wypracowywaniem i tworzeniem ugody w mediacji.

Marzena Korzeniewska, Agnieszka Grzesiek

Dodaj komentarz